wtorek, 23 czerwca 2015

Kot w Akwarium - cz. 3

Cześć!
Do tego, żeby napisać właśnie dzisiaj skłonił mnie Bojek (tak, z wielkiej litery, bo to imię) swoim nieodpowiedzialnym i niebezpiecznym zachowaniem. Ale od początku.
Idąc za rybyakwariowe.eu:
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/ca/7b/ae/ca7bae9600e27b3df48b1a9b40f3e4ac.jpgBojownik wspaniały/syjamski (Betta splendens) – bardzo popularna, pochodząca z Azji, słodkowodna ryba akwariowa z rodziny guramiowatych. Jest rybą labiryntową z rodziny guramiowatych. Charakteryzują go piękne, duże płetwy, różnorodne ubarwienie oraz przede wszystkim wojownicze usposobienie. Bojowniki osiągają długość do 6cm. [...] Ciało wydłużone, płetwa grzbietowa długa i wysoka – zajmuje prawie połowę powierzchni jego grzbietu. Płetwy piersiowe oraz brzuszne są wąskie i wydłużone. Płetwa ogonowa jest w kształcie wachlarzowym, zaokrąglona. Pysk skierowany ku górze. Posiadają mocną i uzębioną szczękę. Aktywne za dnia. Posiadają dodatkowy narząd oddechowy tzw. labirynt, dzięki któremu mogą oddychać powietrzem atmosferycznym. [...] Ryby muszą mieć dostęp do tlenu pobieranego znad powierzchni wody. Rozsądnym minimum dla jednego bojownika będzie ok. 20 litrowe akwarium. [...] Wbrew często spotykanej opinii sprzedawców sklepów zoologicznych bojowników nie powinno się [jak dla mnie, powinno być napisane NIE WOLNO; przyp.aut.] trzymać w kuli lub w akwarium bez grzałki. Ryby te wymagają wody o temperaturze ok 24-30°C. W niższych temperaturach mogą być mniej ruchliwe i bardziej podatne na choroby.
http://itcolossal.com/wp-content/uploads/2014/09/Siamese-Fighting-Fish-2.jpgTyle encyklopedia. A co do mojej opinii? Bojowniki są pięknymi rybami, a ich inteligencja i pomysłowość potrafi zadziwić nawet po długim czasie posiadania danego osobnika. Szczerze mówiąc, walczyłabym zacięcie z każdym, kto zacznie mi opowiadać bajki o bezwzględnym mordercy bez choćby przebłysków rozumu. Oczywiście, zdarzają się osobniki agresywne, czy wręcz złośliwe, ale wszystko jest kwestią wychowania. Osobiście posiadam mały harem samiec plus dwie samiczki razem ze stadkiem (ponoć zupełnie nieodpowiednich) gupików i ryby te nie tylko nie toczą bojów na śmierć i życie, ale wręcz pomagają sobie naganiać robaki, czy pilnują chore osobniki. Sama widziałam, jak mój Bojek lub Shibibara wpływały w tabun zalecających się gupików, gdy samiczka miała już poważnie dość tego towarzystwa. A jakie wrażenie musi robić trzy razy większe od gupika bydle, które pojawia się znikąd, a kolorystycznie deklasuje najpiękniejszą żyworódkę, nie muszę mówić. Przy planowaniu tego postu zakładałam, że zrobię wykład o różnych płetwach i kolorach, ale dochodzę do wniosku, że nie jest to konieczne, a wręcz zanudzi na śmierć kogoś, kto nie siedzi w rybkach. A kto siedzi, ten wie, więc tak czy tak zbędne marnowanie klawiatury. Zamiast tego może zrobimy trochę "kocich opowieści" o moich pociechach połączonych z szybkim kursem wychowywania rybki (bo zaręczam, że trzeba to zrobić).
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/1f/de/f5/1fdef5078c473d6cb87172d90e9a4d6f.jpgPo pierwsze - bojownik nie może się bać kubeczka, czy innych małych pojemniczków. Jako że większość kupowanych osobników płci męskiej właśnie tak jest sprzedawana, z początku może to być dość trudne, ale nie niemożliwe. Mój Bojek przykładowo bardzo szybko się oswoił z nimi i teraz wpływa sam do takowych. Kubeczek dla bojownika powinien być dość szeroki, dlatego też standardowy rozmiar odpada. Raczej przezroczysty, a w każdym razie nie jaskrawo kolorowy. Polecam tu takie szerokie i w miarę wysokie kubeczki po serkach, coś takiego jak "7 zbóż", czy inne. Albo coś zupełnie większego, typu plastikowy dzbanek litrowy. Osobiście posiadam obydwa i i każde ma swoje zadanie. No, ale po co nam te pojemniczki w ogóle, i to w dodatku tak "zaznajomione z bojkiem"? Po pierwsze, to właśnie w takim pojemniczku przenosimy gdziekolwiek rybkę, bądź to do leczenia, większej podmianki, rozmnażania, czy czegokolwiek innego. Może i wszędzie używa się siatek, ale ja je szczerze odradzam, bo można naprawdę uszkodzić rybkę i to nie tylko na płetwie. Po drugie i chyba ważniejsze, bojowniki są drapieżnikami więc, w odróżnieniu do większości towarzystwa, potrzebują dość często pokarmu wysokobiałkowego w postaci robaczków, mięsa, czy żółtka. Dlatego też łapiemy takiego delikwenta z odpowiednią ilością wody i sypiemy mu jedzonko. Mój Bojek już po drugim, trzecim razie przestał się stresować przy łapaniu, z Shibibarą było trochę gorzej, pomimo że widziała, co robił jej partner, a Kira chowa się na tyle skutecznie, że mszę ją dopiero zacząć szkolić. W każdym bądź razie, dopóki rybka zupełnie nie zaakceptuje faktu, że je gdzie indziej, nie wolno kubeczka wyciągać z akwarium, tylko trzymamy go w wodzie, zostawiając jakiś centymetr między tonią wody a górą kubełka. I nie spuszczamy nigdy wzroku z ryby, w razie dużego stresu wypuszczamy od razu. Jest to okres, kiedy może nawet dochodzić do prób wyskoczenia "do domu", dlatego tak ważne jest, żeby był to rzeczony dom, a nie dywan. Wyłożyć kubeczek i położyć koło akwarium możemy dopiero, gdy mamy pewność, że nie dojdzie do żadnego wypadku. Trzeci częsty powód jest dość trywialny - zdjęcia. Bojowniki mają to do siebie, że jak "stoją" w miejscu, to w jakiś szuwarach, a na otwartej toni przysuwają tak, że dobra fotka graniczy nieraz z cudem. Zwłaszcza, jeśli chcemy uwiecznić jakiś detal w stylu opuchniętego oka, czy meszku na płetwie. W kubeczku pola do manewru ryba ma niedużo, więc po chwili sama zastyga w jednej pozycji.
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS4MLEibUabCv8KoneAizUo-PuzLPY6cllp_CqRgoZaOrH6YkBsPo drugie - apteczka pierwszej w nocy... eee... pierwszej pomocy. Bojowniki są wytrzymałe... bądź nie. Z samiczkami problemu nigdy jeszcze nie miałam, za to Bojek w izolatce niemal się zadomowił. Najpopularniejsza choroba to chyba martwica, czyli obumieranie tkanki płetw aż do zupełnego "zeżarcia" takowych. Ale nawet bez martwicy dumny samiec może w chwili stać się sierotą od siedmiu boleści jeśli gdzieś się zahaczy i po pięknym ogonie zostają strzępy. Osobiście przetrzymuję wtedy Bojka na noc samego, jeśli obrażenie nie dotknęło promienia, to dwa dni wystarczają na całkowitą regenerację. Gorzej z "przelotówką", tu nawet dwa miesiące przejdą do pełnej świetności. Podstawowy zestaw do leczenia bojownika to: Healthosan z Tropicala lub inna trypaflawina/akryflawina, sól akwarystyczna lub zwykła niejodowana oraz izolatka. Może to być nowe akwarium min. 10l, ale utrzymanie warunków identycznych do znanych i odstresowanie rybki jest dość trudne, dlatego polecam butelkę 5l. Wodę wylewamy/wypijamy, a butelkę bierzemy całą oprócz tego zjazdu o góry. W zależności do potrzeb robimy dziurki na przepływ wody bądź nie (dziurki są problemem przy preparatach, więc lepiej mieć dwa komplety), zahaczamy o krawędź akwarium i wkładamy tam rybcię. Można zrobić cienką warstwę żwirku/piasku z roślinką, jeśli leczenie nie broni, wtedy nie będzie problemu z nawozem na dnie. Jeśli trzeba przysłonić światło, moją metodą chałupniczą jest owinięcie wokół butelki worka na śmieci i przymocowanie go nicią bądź włóczką, zostawiając odsłonięte denko oraz przesłonięcie góry nadziurkowaną kładeczką. I jest to chyba odpowiedni moment, żeby się "pochwalić" inteligencją mojego Bojka. Właśnie dzisiaj zrobił sobie wycieczkę poza izolatkę w wyskoczył na ponad 2cm w górę, żeby się przedostać do ogólnego zbiornika. Zuch chłopak!
http://g-images.amazon.com/images/G/01/askville/2679981_2845618_mywrite/betta06g.jpgPo trzecie - cierpliwość i wytrwałość. Bojowniki są naprawdę inteligentne i można je wiele nauczyć, jeśli odpowiednio przekażemy im nasz zamiar. Przykładowo, mój leń kwadratowy Bojek podpływa do szyby tylko gdy mnie zobaczy, a ja mu pokiwam palcem, żeby podpłynął. A potem obraca się na kręcenie palcem, nawet w tą stronę, co chcę i zatrzymuje, kiedy pokażę stop. O kubeczku już wspominałam. Jak to zrobiłam? Po pierwsze - rybki kojarzą mnie z jedzeniem. Kiedy widzą kogoś innego, to mają go gdzieś, dla mnie ustawiają się niemal w szeregu pod klapką za każdym razem. Oczywiście nie bojki. One podpływają tylko, gdy pukam w szybkę. A więc krok numer 1 - dajesz jedzenie, pukaj w szybkę. Rybka po pewnym czasie skojarzy, że to przyjemne wydarzenie, jakim są płateczki z nieba jest powiązane ze stukaniem, więc gdy je usłyszy, to wypłynie. Nawet, jeśli raz lub dwa zostanie potem "zrobiona w konia", to i tak szanse na karmienie będzie widzieć duże. Krok numer dwa - żeby rybka podpływała w konkretne miejsce musi najpierw reagować w ogóle. Pukamy w szybkę do momentu, aż pojawi się właśnie tu, gdzie pukamy placem i dopiero potem karmimy. Ważne przy kubeczku, inaczej możemy godzinami łowić małego drania. Co do obracania się... no cóż, mój Bojek jest wyjątkowy, samo mu tak wyszło, gdy się ukrywał po kątach, sam jakoś się tego nauczył, próbujcie. Podpowiem tylko, że zmuszenie rybki do przepłynięcia przez pętlę jest bardzo trudne, nawet jeśli nic za obręczą nie ma. Ale nie niemożliwe. Byleby tylko nie stwierdzić, że nauczymy płetwiaste aportować, korzystać z kuwety i kij wie co jeszcze, bo musi. Jedna rybka pójdzie na to, druga nie, nic na siłę. To, co rybka MUSI zrobić, to oduczyć się agresji. Jeśli widzimy jakiś atak, walimy w szybkę. Nie pukamy delikatnie, tylko dość porządnie (oczywiście w ramach wytrzymałości szyby). Można to połączyć na początku z rozganianiem ręką, siatką, czy czymkolwiek innym. Byle do skutku i zawsze tak samo. Chyba, że sytuacja jest tragiczna i powtarzalna, wtedy rozdzielamy do różnych akwariów i jedno oddajemy. Przy bojkach wprowadzanych do istniejącej już hierarchii rybek najlepiej pierwszy dzień/dwa dać rybkę do izolatki wewnątrz akwarium (czytaj butelka 5l z dziurkami). Jeżeli po jakimś czasie rybka ma zatarg z kimś innym, wykonujemy ten sam rytuał, żeby zwierzę skojarzyło, że jest to zachowanie związane z zakazem robienia tego, co właśnie robiło. Byle nie ryzykować życia bojownika, czy jakiejkolwiek innej ryby.
http://thefishdoctor.co.uk/wp-content/uploads/2013/12/white_betta_fish_4.jpg
Po czwarte - strach ma wielkie oczy. Ryba też. Jeśli mamy rybki, warto od początku dużo im grzebać w wodzie. Nie chodzi nawet o to, żeby rzeczywiście coś zmieniać w wystroju, tylko żeby nasza ręka stała się integralną częścią życia akwarium i nie budziła postrachu. Ważne zwłaszcza w mniejszych zbiornikach, gdzie przykładowo moje bystrzyki dostają stanu przedzawałowego przy każdej podmiance, bo wielka łapa zajmuje im pół objętości zbiornika. Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, trzeba najpierw zaplanować podmiankę i robić to od lewej do prawej tak, żeby maksymalnie dużo miejsca zostawić zestresowanej faunie na ukrycie się. Po jakimś czasie będzie to norma. Jeśli mamy rybki ciekawskie, czyli powiedzmy właśnie bojowniki, trzeba od razu pokazać rybce, czy może skubać po ręce, czy nie. U mnie jest to norma, nie jakaś bolesna z resztą. Tylko wtedy sytuacja, że ryba podpływa pod nożyczki też jest normą, więc trzeba uważać, czy czegoś nie zgnieciemy, przetniemy, zmiażdżymy, czy co tam jeszcze. Zawsze warto najpierw potrząsnąć kryjówką, zanim ją zaczniemy wyciągać, miejsce "do renowacji" zaklepiemy machaniem reką na prawo i lewo na obszarze budowy, itp. Wtedy ryby inteligentnie zejdą z drogi i będą oglądać proceder z bezpiecznej odległości. Po każdej dobrze przeżytej przygodzie warto nagrodzić rybki jedzeniem. Można też poświęcić chwilę na zabawę, niektóre bojowniki i żyworódki naprawdę uwielbiają pływać między palcami, czy "przytulać się".

Łosz kurczak, ale się rozpisałam... No nic, zdjęcia nie moje, bo samiczek nie próbuję nawet dorwać, a Bojek się kuruje, więc wygląda jak potrącony przez kosiarkę. Może kiedyś się pojawią. No nic, w każdym razie, mój samczyk wygląda... kolorystycznie jak ta ostatnia samiczka, a płetwy ma takie, jak pierwszy samiec, z tym, że ogon podwójny jak u tego czerwono-białego samca. Co do samiczek, to Shibibara jest identyczna jak ta pierwsza samiczka tutaj (czyli ta z prążkami), a Kira jest w odcieniu głębokiego fioletu.
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie hodowli bojków, mojego akwarium, czy tego, co tu napisałam, to walcie śmiało. Jak kogoś natchnęłam do wyprawy do zoologa, mogę pomóc z rozplanowaniu nowego zbiornika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. Za dobre opinie dziękuję.
2. Za złe opinie tęż dziękuję.
3. Za hejty - a kij wam w oko.
4. Jeśli chodzi tylko o powiadomienie o nowej notce - piszcie w odpowiedniej zakładce.
5. Jeśli chodzi o spam - niech wam ręka uschnie.
Dziękuję za wysłuchanie, mówiła Kuroneko.