Kot w Akwarium 1

Pierwszego Kota w Akwarium planowałam napisać dużo później, jak już opowiadanie się rozkręci i będę mogła połączyć obydwa tematy. Ale krew mnie zalewa jak widzę pewne rzeczy i czuję, że muszę zrobić mały falstart. Jeśli komuś nie odpowiada to, o czym teraz będę pisać, to niech się k***a zmusi do doczytania do końca, bo piszę o rzeczach ważnych i mam nadzieję, że przynajmniej część osób wyciągnie poprawne wnioski. A co do reszty... no cóż, mam tylko nadzieję, że mu obsada pośnie bardzo szybko, żeby się nie musiała męczyć. Z góry zaznaczam, że nie wiem, kto z czytających ma akwarium i jakie, więc proszę nie traktować tego personalnie, a raczej jako apel bezsilnej. A więc, do rzeczy:

AKWARYSTYKA JEST HOBBY DLA LUDZI Z PIENIĘDZMI!!!

1. Bojownik w kulce ładnie wygląda na biurku i można się pochwalić cioci jak przyjedzie w odwiedziny? Nie obchodzi mnie to. Jeśli żal ci wydać sto złotych na porządne akwarium 25l z filtrem (zależnie od temperatury pokojowej grzałką), oświetleniem, właściwą ilością żwiru, żywymi roślinami i jakimiś kryjówkami, to nie bierz się za "bawienie rybkami"! To, że Zosia z naprzeciwka ma taką ładną welonkę w kuli nie oznacza, że ty też mam być sadystą. I nie mówię tu o tych cudownych wywodach, że ktoś wszedł do okrągłego basenu 2x2 i się źle czuł, bo po pierwsze ludzie ZAWSZE w wodzie czują się nieswojo, bo to nie ich środowisko życia, po drugie ta kula musiałaby mieć ze 20m, a nie dwa, żeby oceniać w ten sposób gupiki. ALE I TAK KULA NIE JEST DLA RYB! Dlaczego? Po pierwsze - nie zamontuje się tam filtra, a to podstawa do tego, żeby woda była wystarczająco natleniona, żeby cokolwiek tam mogło żyć. Po drugie - Na kulę trudno zdobyć pokrywę. Jest to o tyle ważne, że zazwyczaj do niej pakuje się bojownika, który (pomijając temperaturę otoczenie min. 25 stopni)oddycha powietrzem atmosferycznym przez labirynt. A przy tak dużej różnicy temperatur woda-powietrze o zaziębienie labiryntu, a w rezultacie powolną i bolesną śmierć naprawdę łatwo. Kolejny powód trafi do każdego, kto choć trochę zna się na fizyce, a reszcie radzę poczytać, bo chodzi o zdrowie i życie istoty żywej, a nie waszą dobrą zabawę. A mianowicie - kula to zwierciadło wypukłe. Oznacza to w wielkim skrócie, ze rybka nie widzi nic, nic, i nagle tuż przed nią pojawia się jakiś gigant. Kto by się tego nie wystraszył. Przy płaskiej szybie woda i szkło zaginają kąt padania, ale i tak jest to (nieco przetrącone, ale jednak) zwierciadło płaskie, wiec rybka widzi wszystko w takiej skali i poruszające się takim tempem, jak w rzeczywistości. Jest jeszcze jedna sprawa - kula ma małe dno. Tak, wiem, odkryłam czwartą Amerykę. Ale pomyślmy, co za tym idzie - małe dno to mała przestrzeń do posadzenia roślin, czy postawienia kryjówek. Rybka nie ma się gdzie schować, bo nawet kąty jej zabraliśmy, które ratowały ją w pustym, ale prostopadłościennym akwarium. Miał być ostatni, tak? To nie będzie, idziemy dalej - kula jest mała, a wiec stężenie azotanów, dwutlenku węgla i innych szkodliwych związków będzie szybko wzrastać, bo rybka "nawozu" robi zawsze tyle samo. Poza tym, na małej przestrzeni karłowacieje, a to NIE JEST dobrze, bo to tak jak z tymi wiązanymi nóżkami Chinek jest. Nie wspominam już o podmiankach wody, itp, bo jak ktoś ma kulę, to i tak wylewa całą wodę i pakuje kranówę co tydzień.
Muszę przy tym punkcie przyznać, że sama posiadam kulę w domu, ALE używam jej jedynie jako holendra (akwarium roślinne) lub tymczasowo przy bardzo dużej ostrożności, jeśli potrzebuję opróżnić na powiedzmy dzień jedno akwarium, a wszystkie inne zbiorniki mam zajęte, lub jeśli rybka wymaga leczenia we własnej wodzie, a posiadam już dwa kotniki rozłożone. Tylko poniżej 5 dni. Nigdy więcej i z wyrzutami sumienia za każdym razem.

2. Masz już to porządne akwarium? Super, cieszymy się bardzo, ale! Wpakowanie 50 rybek do akwarium określanego jako mikro to jak wepchnięcie do mieszkanka w bloku 20 osób na stałe zamieszkanie. Przeliczniki "1cm ryby na 1l wody" są czasami idiotyczne, bo w 112l może spokojnie pływać więcej niż 20 gupików, ale trochę umiaru. Chcesz mieć dużo ryb - miej duże akwarium. Nie możesz mieć czegoś więcej jak mikro na biurku, to i nie napuszczaj tam stada pielęgnic. Mój wypróbowany sposób jest taki: przy małych zbiornikach najpierw szukam, jakie rybki mogą być na tak małej powierzchni pływającej, potem kupuję najmniejsze bezpieczne stadko, czy harem, a dalej - płódźcie i się i bądźcie mnożne aż do momentu, aż będzie 1 rybka na 1 litr - 5/10 "luźnych" litrów. Przy większym akwarium wpuszczamy przykładowo haremik pielęgnic, czy ze 3 haremy gupika, a potem zbiornik ureguluje się sam zgonami starych i traktowaniem młodych jak żywy pokarm. Jeżeli mamy ryby, które się nie mnożą jak pokopane lub nie robią tego wcale, to śmiało możemy sobie wpuścić rybek "do wyglądu", czyli w akwarium nie jest pusto, ale też rybka na rybce nie siedzi. Oczywiście, w każdym wypadku pamiętamy, żeby rybki były wielkością dostosowane do akwarium. Najlepszym przelicznikiem chyba jest stwierdzenie, że rybka ma być co najwyżej tak długa, jak dłuższy bok akwarium podzielony przez 10 i krótszy bok podzielony przez 4 ( w standardowych akwariach ten pierwszy warunek wystarczy, ale jeśli mamy specjalnie wąskie akwarium, to trzeba zapewnić mieszkańcom możliwość obrócenia się bez gimnastykowania się). Z zastrzeżeniem, że są wyjątki, które pomimo małych rozmiarów potrzebują dużej przestrzeni, bo są terytorialne, agresywne, czy co tam bądź.

3. Welonka i bojownik to NIE JEST dobry pomysł. Powodów jest kilka - bojownik zeżre welonce płetwy, może nawet zabije; welonka chce temperaturę poniżej 20 stopni, bojownik powyżej 25; bojownik jest drapieżnikiem, więc karmimy wysokobiałkowym, welonka potrzebuje pokarmów roślinnych. Wymieniać można w nieskończoność. I nie chodzi mi w tym punkcie tylko o te dwa konkretne gatunki, ale o każde dwa, trzy, czy ileśtam, które ze sobą nie pasują pod względem parametrów, rozmiaru, czy zachowania. Jeśli mamy wielkie pielęgnice - zabójców, to wpuszczenie tęczanek jest jak zaproszenie na obiad. Jeśli zbrojniki (czyli "glonojady") nie tolerują ani trochę zasolenia, to nie wpuszczamy ich do przygotowanego pod poród akwarium z krewetkami amano. Nie mówię, żeby w ogóle nie robić eksperymentów, bo sama posiadam ślimaki, gupiki i parkę bojowników w jednym zbiorniku, ale monitoruję cały czas zachowanie jednych względem drugich, a poza tym, była to decyzja przemyślana i z możliwością bezpiecznego wycofania się z niej przez przeniesienie których do innego zbiornika lub oddania do odpowiedniejszego właściciela.

4. Punkt ostatni, ale najważniejszy: Pies rasowy nie jest lojalniejszy od kundelka ze schroniska, kot spod śmietnika nie mruczy gorzej od śnieżnobiałego persiana. A gupik za 2 zł/sztuka nie ma mniejszego prawa do życia od zbrojnika pandy za 500zł/sztuka. Nie ważne, ile rybka kosztowała, każda ma taką samą potrzebę leczenia w przypadku choroby. To, że mamy 100 żyworódek nie zwalnia nas z obowiązku szykowania izolatki i odpowiednich specyfików dla jednej z pleśniawką. Akwarystyka jest dla ludzi z pieniędzmi, którzy w przypadku choroby pozbierają ostatnie kieszonkowe, czy zrezygnują z książki dla ratowania chorego zwierzęcia. Jeśli ktoś twierdzi, że nie opłaca się wydawać na jakąś rybę pieniędzy, bo jej nie lubi, była tania, czy co tam jeszcze, nie powinien posiadać ani jednego zwierzęcia przez całe swoje życie. Nie wyobrażam sobie nie zapożyczenia się u kogo tylko można, jeśli nie mam potrzebnego preparatu, a rybka cierpi.



Wiem, że ostro i ktoś może właśnie stwierdzić, że jestem jakąś nawiedzoną furiatką. Nie obchodzi mnie to. Jeśli tak podstawowe kwestie budzą w nim coś innego jak zrozumienie i poparcie, to i tak nie zyska mojego szacunku bez względu na wszystko. Punkt pierwszy i czwarty cały jest nie do dyskusji, przy 2. i 3. mogłabym dyskutować nad pewnymi kwestiami w szczególnych warunkach (przykładowo ktoś posiada dwa zazwyczaj tępiące się gatunki, ale trafił na spokojne osobniki, które nauczyły się na drodze powolnego przyzwyczajania ze sobą żyć, wtedy chętnie wymienię się doświadczeniem na ten temat). Dziękuję za uwagę i mam nadzieję, że chociaż jedna osoba katująca welonkę w pustej kulce właśnie szuka jej nowego domu i/lub liczy pieniądze na właściwy dla niej i innych zwierząt dom.



Jeśli ktoś zajmuje się na poważnie akwarystyką i chciałby powymieniać się doświadczeniami, to są moje obsady:

25l krewetkarium:
5 red cherry, w tym 4 samiczki, 2 aktualnie w ciąży
5-10 sakura orange (dokładnie nie policzyłam), przewaga samiczek
2 ampularie niezbyt duże
3 bystrzyki amandy (wiem, że stadne, szukam dokładki)
3 tęczanki werneri, samce
kilka zaplątanych zatoczków, nie jakaś plaga, regularnie wybijam jak coś widzę lub przenoszę helenkom na pożarcie
roślinnie głównie mchy (kilka gatunków), pelia zwykła i mini, gałęzatki, trochę wyższych roślin na tylnej ściance, prawie cała tafla wody w rzęsie wodnej (wyjątkowo zamiast plenić się u mnie jeszcze znika, więc przekładam co tydzień z ogólniaka)
temperatura ruchoma min. 23/4 (obecnie walczę z wysoką), oświetlenie standard bardzo ciepłodajne

112l ogólny:
bojownik parka: samiec opalique DT, samiczka violet chyba RT
black molly: samica, 2 samce, 8 maluchów z innego źródła (wbrew "haremowości" samiczka trzyma samców "za pysk")
gupiki: parka dorosłych, reszta popadała niestety, dość dużo młodzieży i narybku (tak do 30)
gupik endlera: samiczka, 3 samce (zaburzona haremowość, bo są dokładką barwną gupików, więc funkcjonują w zasadzie jak jeden gatunek)
danio koralowe odmiana różowa - 3
Zbrojnik niebieski - samiczka
zbrojnik złoty - chyba samiczka
kiryski: 5 sztuk w tym dobrana paka
ślimak helenka: 5 sztuk
roślinnie praktycznie wszystko, co da się w okolicy dostać, część sprowadzana
temperatura powyżej 26/7 stopni, 2 świetlówki LED długie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. Za dobre opinie dziękuję.
2. Za złe opinie tęż dziękuję.
3. Za hejty - a kij wam w oko.
4. Jeśli chodzi tylko o powiadomienie o nowej notce - piszcie w odpowiedniej zakładce.
5. Jeśli chodzi o spam - niech wam ręka uschnie.
Dziękuję za wysłuchanie, mówiła Kuroneko.