Autor

Autorem niniejszego bloga nie należy się zbytnio interesować, bo i na co to komu. Kobieta, pełnoletnia, uważa się za osobę dorosłą. Dane osobowe nikomu nie są potrzebne, przyjmijcie tylko, że ma na imię Kuroneko. Tak, to imię, wyjaśnienie gdzieś się włóczy, ciekawi sobie poszukają. Polka z urodzenia, zamieszkania i poglądów.
Na potrzeby bloga zdradza niektóre zainteresowania: Japonia, mitologia, demonologia, magia, grafika, rysunek, język CSS, ikebana, wolność, filozofia, akwarystyka.
Taoistka o wierzeniach chrześcijańskich. Uważa Boga za istniejącego, ale nie liczy na jego pomoc, wiarę określa czynami, nie słowami, czy modlitwą.
Politycznie wierci się od lewicy do prawicy, w zależności od sprawy, ale bliżej jej do prawego brzegu. Jej ulubionym teoretykiem polityki jest Rafał Ziemkiewicz, którego twórczość i wypowiedzi "na żywo" mogłaby słuchać godzinami i to właśnie robi. Co do konkretnych partii czy polityków, to na wybory nie pójdzie, bo wybór między złodziejem, chamem, a idiotą uważa za niemożliwy. Tyle wystarczy.
Autorka uwielbia dzikie zwierzęta, posiada dwa akwaria (112l ogólne i 25l krewetkarium) i kury. Poza tym, jej ulubione zwierzęta to wilki (dlatego planuje posiadać wilczaka czechosłowackiego), lisy, szczury i węże. Uważa, że za zabójstwo z premedytacją, znęcanie się, czy inne formy łamania naturalnych praw istot żyjących powinny być kary takie same, jak za napaść na życie ludzkie. To nie żart, dwieście złotych za przeciągnięcie psa po asfalcie za samochodem "dla zabawy" to jakaś kpina, a nie sprawiedliwość. 
Zainteresowanych wyglądem odsyłam do galerii, tam coś się pewnie pojawi. Oczywiście, odpowiednio dostosowane do publikacji.

4 komentarze:

  1. Trafiłem na twój blog przypadkiem. Przeczytałem tę jedną notkę i muszę przyznać, że masz ciekawe poglądy (z niektórymi się z tobą zgadzam, z innymi nie). Co do grzywny za przeciągnięcie psa po asfalcie - przecież to zwierze też żyje, ma uczucia, odczuwa ból. Ja w ogóle jestem specyficznym człowiekiem bo uważam, że "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" i w niektórych przypadkach tylko kierowanie się zasadą "oko za oko, ząb za ząb" by mnie usatysfakcjonowało. Choć przyznam, że gdy kiedyś powiedziałem głośno, że marzę by była kara śmierci czy kara chłosty w Polsce, to mnie strasznie objechano, ale cóż, muszę jakoś z tym żyć, taki mam pogląd i nie zamierzam go ukrywać. Nie uważam się też za złego człowieka, a tylko i wyłącznie nie godzę się z tym by jakiś bestialski gwałciciel, pedofil, sadysta co skatował własne (lub konkubiny) dziecko żył na moich podatkach, bo co to za sprawiedliwość, że ktoś odebrał życie człowiekowi lub zwierzęciu w sposób okrutny, a potem będzie żył w ciepłej celi, jadł co dnia posiłek i nawet nie musiał pracować by płacić za kwaterę (jak dla mnie to kpina, powinno się po prostu takie robactwo eliminować).
    Szczurów nie lubię, węży się boje... akwarystyka mnie nudzi, choć jestem ciekaw owego krewetkarium (chyba tak to się zwało).
    Pozdrawiam i brakuje mi spisu treści, abym mógł się odnaleźć na twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, my kiedyś podczas "luźnej rozmowy" na lekcji prze historyku wyszliśmy z pomysłem, żeby nie wprowadzać kary śmierci, bo to nic państwu nie daje, tylko zamiast więzienia z telewizorkiem, gazetką i ciepłym kakao wprowadzić takie obozy pracy (jakiekolwiek to ma konotacje historyczne), żeby taki więzień, zanim umrze, czy zostanie wypuszczony popracował, powiedzmy w kopalni, fabryce azbestu, czy czego innego. Nie dość, że sam zarobi na swoje utrzymanie, to jeszcze da państwu zysk.
      Co do "nudności" akwarystyki, to bym naprawdę polemizowała, to się tylko tak wydaje komuś, kto nie ma własnego zbiornika. Zwłaszcza, jak ryb jest kilkadziesiąt, część się koci, coś zachoruje, coś odstawia taniec godowy, coś się z czymś pokłuciło. A poza tym tydzień w tydzień dylanie z łączną sumą kilkunastu/kilkudziesięciu litrów wody, bo podmianki trzeba robić, roślinkom robić przycinki, mchy przesadzać, pilnować, żeby się choroba nie wkradła, nie padł sprzęt, glony nie wylazły, ślimaki niepotrzebe nie zalęgły, itp. itp. W sumie, to jak teraz mam unormowane oba zbiorniki, to tak z pół godziny dziennie schodzi, w dniu podmianek dodatkowa godzina, nie wliczając (jak teraz) sytuacji, że czekam na młode, coś jest chore, czy inny stan anormalny się wkrada). Krewetkarium to w sumie normalne akwarium, z tym że hodujesz nie rybki, a krewetki. U mnie jest to nanozbiornik 25l i krewetki karłowate (posiadam red cherry i sakura orange, google na pewno będzie pomocne w znalezieniu zdjęć).
      Spis treści jest, nazywa się to archiwum ;P
      Również pozdrawiam.

      Usuń
    2. Mówiąc o nudzie przy hodowaniu rybek, krewetek, aksolotlów (nie wiem czy dobrze odmieniłem) chodziło mi o to, że z tymi zwierzakami nie ma się kontaktu, co innego pies, kot, chomik, królik czy nawet ptaszek, który da się pogłaskać, dotknąć, nawet czasami przytulić (mam taką papugę w domu co paluszki z sezamem je, ale tylko od najmłodszego syna, i jeździ w jego samochodzie na pilot - siedzi i pozwala by ją wiózł). Wydaje mi się, że rybką nie da się zaprzyjaźnić/zakumplować czy jak zwał tak zwał.

      Usuń
    3. Ja wiem? Ja tam ze swoimi rybkami rozmawiam (one to nawet czasem rozumieją), bawię się, czy nawet głaszczę. A mój fawory Bojek tak się wyszkolił, że zawsze, jak mnie widzi, to podpływa do przedniej ścianki (i nie chodzi mu o jedzenie), a jak mu pokażę palcem, to się obraca, i to w tą stronę, co mu pokazuję. Większość rybek też nie ma problemu, żeby mi jeść z ręki, ślimaki czasem nawet wchodzą mi na rękę jak gdyby nigdy nic i są potem zdziwione, że je zrzucam do akwarium, jak kończę odmulanie. Ale to też kwestia gustu, ze swoją Psotką rzeczywiście miałam więcej interakcji "bezpośredniej". Inna sprawa, że rybka jeszcze chyba nikogo nie podrapała (pogryzienia się zdarzają ;P)

      Usuń

1. Za dobre opinie dziękuję.
2. Za złe opinie tęż dziękuję.
3. Za hejty - a kij wam w oko.
4. Jeśli chodzi tylko o powiadomienie o nowej notce - piszcie w odpowiedniej zakładce.
5. Jeśli chodzi o spam - niech wam ręka uschnie.
Dziękuję za wysłuchanie, mówiła Kuroneko.